Wielu twierdzi, że prawo przyciągania w teorii jest dużo prostsze niż w praktyce. I poniekąd można się z tym zgodzić. Oglądając sobie film "Sekret" wszystko wydaje się proste; ot, wyobrażę sobie daną rzecz, poczuję radość i to do mnie trafi. W codziennym życiu wygląda to jednak nieco inaczej. Owszem, czas wizualizacji może nam sprawiać satysfakcję i szczęście, ale w ciągu dnia wracamy na stare, negatywne tory, dopada nas uczucie braku. A ono jest tutaj właśnie największą przeszkodą.
Pamiętam, gdy wizualizowałem sobie pewną sytuację przez długi czas, sprawiało mi to przyjemność. Trwało to długo, lecz efektów nie było widać. Nie niecierpliwiłem się jednak, ale o owym pragnieniu zapomniałem. Nie wizualizowałem, nie myślałem w ogóle o tej sytuacji, "zaprzestałem sekretowych praktyk". Minął tydzień i nagle sytuacja się ziściła, chociaż kompletnie o niej nie myślałem od tygodnia.
Dlaczego tak się stało? Próbowałem to wyjaśnić TUTAJ.
Ważne jest, aby wizualizować i żyć tą wizualizacją na co dzień, uznawać, że daną rzecz już mamy. Zachowujmy się tak, jak byśmy już to mieli, cieszmy się i radujmy, jak w chwili tego otrzymania. A wtedy to na pewno dostaniemy. To jest kwintesencja przyciągania.
Kiedy czegoś bardzo pragniemy, twierdzimy że "musimy to mieć" to wytwarzamy uczucie braku, które nie pchnie nas w kierunku spełnienia pragnienia. Proces kreacji ma sprawiać przyjemność, myślenie, mówienie o pragnieniu ma sprawiać przyjemność, a nie wyzwalać świadomość jego braku.
Bardzo dobrze wyjaśnia to filmik Abrahama. Zobacz:
Podobnie sytuacja ma się z afirmacjami. Nie afirmuj "Chcę mieć dużo pieniędzy", bo właśnie dlatego, że "chcesz", doświadczysz więcej sytuacji "chcenia". Mów: "Mam dużo pieniędzy". Zauważasz różnicę?
Bądź szczęśliwy, a otrzymasz więcej szczęścia, bądź dobry dla innych, a inni będą dobrzy dla Ciebie, czuj się zdrowym, a takim się staniesz. Kochaj, a spłynie do Ciebie więcej miłości. To tworzymy, co robimy.
Zachowywanie się, jak gdybyśmy już coś posiadali, wyklucza uczucie zwątpienia, które hamuje przyciąganie. Kiedy już coś posiadam i się z tego cieszę, to czy martwię się, że to może do mnie nie przyjść? Nie, bo przecież już to mam!
Umysł nie rozróżnia tego, co sobie wizualizujemy, od rzeczywistości. Jeżeli uznasz więc własną wizję za prawdę, ziści się to w twoim życiu.
Świetny blog, post przypomniał mi co nie co!
OdpowiedzUsuńPS: Esther ma bardzo seksowny głos :):):)
Dziękuję za bardzo miły komentarz! Cieszę się, że się podoba i zapraszam ponownie :)
OdpowiedzUsuń