No właśnie. Czy można prowadzić takie życie, w którym nie ma żadnych problemów? Są dwie "szkoły": jedni mówią 'tak', drudzy 'nie'. Jak ja to widzę?
Według mnie problemów możemy w swoim życiu w ogólnie nie mieć. I to nie tyle poprzez kreowanie własnej rzeczywistości za pomocą - na przykład - Prawa Przyciągania, ale poprzez postrzeganie.
Zobacz. Czy jest dla Ciebie problemem poranne wstawanie? Załóżmy, że tak. Jednak dla mnie ta sama czynność nie stanowi żadnego problemu, i mimo iż robimy to samo, to inaczej to postrzegamy.
Jeden będzie narzekał, że skończyło się ulubione jedzenie, drugi po prostu to zaakceptuje i skonsumuje co innego. Takich przykładów można podać ogrom. Tylko od nas zależy, czy mamy problem czy nie.
Bo można dojść do takiego etapu, kiedy w bardzo dużym stopniu bądź nawet całkowitym wyeliminujemy problemy; będziemy po prostu postrzegać je jako kolej rzeczy, szansę na rozwój, przystanek w drodze do celu i tak dalej.
Ktoś może mi zarzucić, że to jest tylko ignorowanie problemów, które i tak istnieją. Ja bym tak na to nie patrzył. Bo tutaj nie chodzi o mówienie "wszystko jest okej", tylko o zaakceptowanie sytuacji taką, jaką jest i nie buntowanie się przeciw niej. Wtedy po prostu odbieramy ją normalnie, nie jako problem, ale z pełną świadomością jej zaistnienia.
Prawdą jest, że możesz mieć o połowę mniej problemów w od teraz. Znam wielu specjalistów, którzy szukają problemów dosłownie wszędzie; wszystko odbierają w negatywnym świetle, rozmyślają, jak będzie źle, co niedobrego ich czeka etc. Może Ty należysz do tej grupy?
Następnym razem, zamiast narzekać, że coś musisz zrobić albo że coś Ci się przytrafiło, podejdź do tego z uśmiechem na ustach i dobrą wiarą. Nie biadol, że skończyło się ulubione jedzenie, tylko zjedz coś innego. Nie narzekaj na pogodę, tylko ją zaakceptuj - po burzy wyjdzie słońce. Nie martw się, że nie masz obecnie pieniędzy, tylko skup się na tym by je zdobyć.
Jeżeli będziesz tak postępował i koncentrował się tylko na rozwiązaniu i pozytywnych aspektach, to Twoje życie będzie bardziej radosne i dużo mniej 'problemowe'.
Oczywiście istnieją problemy, które można nazwać 'większymi', jak choćby śmierć kogoś bliskiego. Ale i z tym można sobie poradzić! Czy ulgi nie da Ci świadomość, że przecież każdy musi umrzeć? Zamiast płakać, skoncentruj się na wszystkich miłych, niezapomnianych chwilach, doceń to, że ta osoba była z Tobą tak długo, podczas gdy inni nie mają takiego szczęścia. Takie postępowanie da Ci nie tylko ulgę, ale sprawi, że problem stanie się 'mniejszy'. "Nie płacz, że coś się skończyło, tylko ciesz się, że to Ci się przydarzyło".
Ćwicz się w nowym postrzeganiu spraw, teraz nie wsadzaj ich do przegródki "problemy". To naprawdę jest możliwe. Liczy się postrzeganie.